wtorek, 12 stycznia 2016

"Na ratunek" Nicholas Sparks- recenzja



Tytuł: Na ratunek
Autor: Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 400
Ogólna ocena: 8/10

Witajcie moi drodzy. Dziś mam dla was recenzję kolejnej przegenialnej książki. Pamiętacie jak przy okazji omawiania "Najdłuższej podróży" mówiłam wam, że niedługo sięgnę po kolejną książkę Sparksa? Tak też się stało. Dziś kilka słów o powieści pt. "Na ratunek". Zapraszam.


Poznajcie Denise Holton. Życie od początku jej nie rozpieszczało. Dziewczyna wcześnie straciła rodziców i dziadków. Na domiar złego gdy zaszła w ciążę, ojciec dziecka porzucił ją. Teraz musi samotnie wychowywać 4-letniego dziś syna Kyle'a. W dodatku chłopiec cierpi na zaburzenia mowy, których przyczyna nie jest znana. Denise mimo wszystko dzielnie próbuje pogodzić obowiązki rodzicielskie z pracą. W ciągu dnia uczy syna mówić a wieczorami pracuje jako kelnerka.

"W życiu trafisz nieraz na ludzi, którzy mówią zawsze odpowiednie słowa w odpowiedniej chwili. Ale w ostatecznym rozrachunku musisz ich sądzić po czynach. Liczą się czyny nie słowa".
Pewnego dnia podczas burzy Denise i jej syn ulegają wypadkowi. Kobieta traci przytomność a malec wysiada z samochodu i gubi się w lesie. Odnajduje go strażak Taylor McAden. Udana akcja ratownicza zbliża Denise i Taylora. Kyle również nawiązuje z mężczyzną nić porozumienia. Jednak po pewnym czasie dają o sobie znać demony przeszłości, które kładą się cieniem na relację Denise    i Taylora.
Co ukrywa McAden? Czy ma to związek z wykonywaną przez niego pracą? Jaki będzie to miało wpływ na ich życie? Czy Kale pokona problemy z mową? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi czytając "Na ratunek".

Tak jak wcześniej wspominałam ta książka była świetna. Po prostu fantastyczna. Akcja od samego początku trzyma w napięciu. Sparks z olbrzymią starannością miesza elementy grozy z sielanką. Wszystkie proporcje są idealnie wyważone. Książka momentami totalnie wbija w fotel. Autor kreując losy bohaterów daje ludziom nadzieję, że po każdej burzy wychodzi słońce.

"Kochać kogoś i być kochanym to najważniejsza rzecz na świecie". 
 Postać Denise Holton naprawdę mi zaimponowała. Z podziwem śledziłam jej heroiczną walkę o to by Kale zaczął mówić. Ile ta kobieta ma w sobie determinacji. Można by rzec, że im więcej problemów tym, ona staje się silniejsza.

Podziwiam Sparksa za to jak przedstawił problem zaburzeń mowy. Dokładnie opisał pracę, którą Denise wykonywała ze swoim synem. Wszystkie ćwiczenia, sukcesy, porażki. Pytanie, skąd autor czerpał inspirację? Odpowiedź jest prosta. Z życia. Okazuje się, że właśnie na to cierpiał jeden z jego synów. Za poruszenie tak trudnej kwestii autor ma u mnie wielki plus.

Gorąco zachęcam Was do zapoznania się z tą książką i z całą twórczością Sparksa. Z pewnością nie pożałujecie. Ja choć czytałam tę książkę już jakiś czas temu, nadal o niej myślę i chętnie do niej powracam. Pamiętajcie by koniecznie zostawić swoją opinię w komentarzu.

Szczegółowa ocena książki:
Fabuła: 5/5
Kreacja bohaterów: 5/5
Styl autora: 4/5
Okładka: 2/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz