piątek, 5 lutego 2016

Uczucia zamknięte w listach- recenzja "Love Rosie" Cecelii Ahern

Tytuł: Love Rosie
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: AKURAT
Rok wydania: 2015 (wznowienie)
Ilość stron: 510
Ogólna ocena: 9/10

Dziś obiecana recenzja książki, która skradła moje serce. Gdybym miała ułożyć ranking 10 najlepszych książek, które w życiu przeczytałam, zajęłaby z pewnością miejsce w czołówce. Pora na moją subiektywną opinię na temat "Love Rosie" Cecelii Ahern.


Zapewne każdy z nas chciałby mieć najlepszego przyjaciela. Takiego, z którym moglibyśmy dzielić radości i smutki. Prawdziwego przyjaciela na dobre i na złe. Właśnie takiego znalazła Rosie, główna bohaterka powieści. Rosie i Alex mieszkają w Irlandii i znają się od dzieciństwa. Wszystko zaczęło się gdy usiedli razem w szkolnej ławce. Odtąd są niemal nierozłączni i wspólnie idą przez życie. Ich przyjaźń z biegiem lat staje się silniejsza.

Wydawałoby się, że nic nie jest w stanie im przeszkodzić. Nic  bardziej mylnego. Pewnego dnia, rok przed końcem szkoły, chłopak wraz z rodzicami wyjeżdża do Ameryki. Jednak perspektywa rozłąki nie przeraża bohaterów. Obiecują sobie, że tuż po zakończeniu szkoły, Rosie dołączy do Alexa. Niestety życie napisze dla nich własny scenariusz. Jedno wydarzenie zmieni wszystko.
Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Na jakie trudności napotkają na swojej drodze? Czy dzielące ich kilometry zbliżą czy oddalą od siebie tę dwójkę? Czy miłość zwycięży?

Tak jak już wspomniałam, to była jedna z najlepszych powieści jakie miałam okazję przeczytać. Ciepła, optymistyczna, wzruszająca. Na taką książkę czekałam. Historia Rosie i Alexa na długo pozostaje w pamięci.

Ogromne brawa należą się  autorce. Największym plusem tej powieści są jej bohaterowie. Ahern nie tworzy bohaterów idealnych. Każdy z nich ma rozliczne wady i zalety. Postacie są różnorodne i nietuzinkowe. Poprzez historię Rosie i Alexa, autorka daje czytelnikom nadzieję, że wszystko może się odmienić. Do historii bohaterów doskonale pasuje łacińskie powiedzenie "Per aspera ad astra"- "Przez trudy do gwiazd". Właśnie tak wygląda ich relacja. Autorka przedstawiła losy pary na przestrzeni 50 lat. W tym czasie bohaterowie przechodzą różne perturbacje życiowe. Popadają w nowe związki, mają rodziny, dzieci. Jednocześnie mimo stałego kontaktu nigdy nie wyznają sobie wprost swych głębokich uczuć. Chwilami, czytając miałam ochotę krzyknąć: "Kiedy wy się wreszcie zejdziecie?"

Ktoś mógłby pomyśleć, że to kolejna ckliwa historia o miłości. To błędne myślenie. Przede wszystkim pisarka zrywa z tradycyjnym sposobem narracji. Książka jest napisana w formie epistolarnej. Wcześniej była ona znana jako "Na końcu tęczy". Losy bohaterów są przedstawione w formie listów, e-maili, wiadomości, kartek okolicznościowych etc. Autorka dopasowała język powieści do wieku bohaterów. W początkowych liścikach wymienianych przez Rosie i Alexa, możemy dostrzec liczne błędy ortograficzne, typowe dla dzieci w ich wieku. Oprócz ich relacji, powieść odsłania kulisy życia innych bohaterów: kolegów, rodzeństwa, rodziców głównych bohaterów itd. Spotkałam się z opinią, że jest tego za dużo, że autorka powinna skupić się na głównych postaciach a nie opisywać wątki poboczne. Może rzeczywiście pewne fragmenty były nieistotne dla rozwoju fabuły. Jednak z drugiej strony to właśnie składa się na wyjątkowy klimat tej powieści. Dzięki temu jest ona ciekawsza, niebanalna i wielowątkowa. Akcja do samego końca trzyma w napięciu. Skupianie się tylko na Rosie i Alexie mogłoby być nudne dla czytelnika.

To było moje drugie spotkanie z twórczością Cecelii Ahern. Kilka lat temu czytałam "P.S Kocham Cię", która bardzo mi się spodobała. Aż się sama sobie dziwię, że tak późno sięgnęłam po "Love Rosie". Lepiej późno niż wcale.

Was również zachęcam do lektury "Love Rosie" jeśli jeszcze po nią nie sięgnęliście. Zróbcie to jak najszybciej. Z pewnością nie pożałujecie. A tych, którzy już czytali zachęcam do dyskusji w komentarzach. 

W grudniu 2014 roku do polskich kin weszła ekranizacja "Love Rosie" w reżyserii Christiana Dittera.

Szczegółowa ocena książki:
Fabuła: 4/5
Kreacja bohaterów: 5/5
Styl autorki: 5/5
Okładka: 4/5

2 komentarze:

  1. Vandrer zakochał się w tej książce i podobnie jak Ty docenia, że bohaterowie nie są idealni. Zachęca do przeczytania swojej recenzji:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie.. wszyscy tak się zachwycają tą książką, a mi ona zdecydowanie nie podeszła. :( Przez te listy w ogóle nic się tam nie działo, zero akcji, jak dla mnie. Ciągnęło się to niemiłosiernie... Nie no nie moje klimaty. Dla mnie była najzwyczajniej w świecie nudna.

    http://www.uwielbiamczytac.pl

    OdpowiedzUsuń