sobota, 6 lutego 2016

Wokół książek: Co wkurza książkoholika?

Witajcie. Dziś przychodzę do was z czymś zupełnie nowym. Postanowiłam zapoczątkować nową serię na blogu. "Wokół książek" czyli pogadanki i moje przemyślenia na tematy kręcące się wokół książek. Do stworzenia dzisiejszego posta zainspirował mnie filmik Klaudii z kanału "Herbatka z książką". Link do jej kanału na YouTube znajdziecie TUTAJ.  Klaudia pochyliła się nad bardzo ważnym tematem z punktu widzenia książkoholika. A mianowicie wskazała "Co wkurza książkoholika?" Nie sposób nie przyznać jej racji przynajmniej w kilku kwestiach.  Zaprezentuję wam teraz listę tych rzeczy i spróbuję się do tego jakoś ustosunkować:


1. "Po co ty to czytasz? Czytanie jest nudne."
O tak. Chyba nic tak nie denerwuje jak tekst tego typu. Często osoby nie czytające lub rzadko czytające krytykują pasjonatów literatury. Ja na przykład spotykam się często z komentarzem "Lepiej obejrzeć film". Ok zgoda film też z chęcią obejrzę. Jednak żelazna zasada każdego czytacza głosi: "Najpierw książka później film". I niech tak zostanie. Dlaczego ja nie krytykuje pasji innych np. do szachów? Skoro ci się nie podoba to co robię to zachowaj to dla siebie i nie obrażaj. Książkoholicy łączmy się.

2. Opinie na temat różnych gatunków literackich.
Czasem książkoholicy oceniają siebie nawzajem. Np. wyrażają opinię o miłośnikach kryminałów. Uważają ten gatunek za nudny i śmiało o tym mówią. Moim zdaniem prawdziwy pasjonat książek nie powinien się ograniczać do ulubionego gatunku. Należy poszerzać swoje horyzonty. Ja sama lubię czasami przeczytać coś nowego. Coś z czym jeszcze się nie spotkałam. Dzięki temu nasze czytanie nie staje się w pewnym momencie monotonne. Jeżeli jednak nadal ktoś obstaje przy swoim to niech chociaż nie obraża.

3. Ocenianie książek bez ich przeczytania.
Ja rozumiem wszystko, oczywiście są pewne "gnioty", które z marszu powinny być zhejtowane. Ostatnio na przykład dzieje się tak z książką "50 twarzy Greya". Ta literatura po prostu do mnie nie przemawia. Wolę wzamian przeczytać coś co mnie naprawdę zainteresuje. Z drugiej strony wiem, że jest wielu obrońców tej serii. Ja to szanuję skoro komuś się to podoba niech sobie czyta. Ja po prostu po cichu to ominę. O gustach się  nie dyskutuje.

4. Śnieżnobiałe kartki.
Rzeczywiście książki bez śnieżnobiałych stron są lepiej "widziane". Ale czy naprawdę ma to tak wielkie znaczenie? Jeżeli książka jest dobra to nieważny jest odcień bieli stron.

5. Korekta.
Cóż, chyba jeszcze nie spotkałam się z książką , której korekta by mnie zirytowała. Natomiast nie lubię literówek, które czasami zdarzają się niestety często. Nie ma nic złego w tym jeśli na przestrzeni całej książki pojawią się 2-3 błędy. Jednak gdy jest to nagminne to jest problem.

6. Niewydawanie kolejnych tomów serii przez wydawnictwa.
Ten ból, kiedy dowiadujesz się, że seria, której pierwszy tom tak bardzo ci się spodobał, nie będzie dalej wydawana. Chyba każdy by się wkurzył.

7. Zmienianie szaty graficznej kolejnych tomów serii.
Czy spotkaliście się kiedyś z sytuacją, że pierwszy tom miał taką okładkę a kolejne wyglądały już zupełnie inaczej? Ja akurat nie bo nie kupiłam jeszcze żadnej serii. Mam do nich dostęp w bibliotece. Jednak rozumiem tych, którzy tego doświadczyli. To musi być okropne. Książka wydaje się wtedy zupełnie "od czapy".

8. Okładki filmowe. 
Tutaj akurat nie zgodzę się z Klaudią. Ja uwielbiam okładki filmowe.

9. Opisy z tyłu okładki.
To chyba najbardziej mnie denerwuje. Często opisy z tyłu są źle skonstruowane i zdradzają zbyt wiele faktów z książki. A przecież nic tak nie wkurza książkoholika jak SPOILERY. Dlatego staram się nie czytać do końca opisu. Z drugiej strony to właśnie on zachęca mnie często do kupna konkretnej książki.

10. Traktowanie biblioteczki jak prawdziwej biblioteki czyli pożyczanie.
A co jest złego w pożyczaniu książek? Ja akurat bardzo lubię i cieszę się kiedy mogę komuś pożyczyć jakąś książkę. Mam kilka takich, które pożyczałam już wielokrotnie i nadal są chętni.       W końcu  nie po to wydaję kasę na książkę żeby była przeczytana tylko raz. Nigdy też nie spotkałam się żeby książka wróciła do mnie w gorszym stanie.

11. Kosze promocyjne.
Klaudia mówi o tym, że często na wyprzedażach w dyskontach książki są niepoukładane i wrzucone do jednego kosza. Czasami zdarza mi się kupować książki w Biedronce. Jednak w mojej jest specjalna półka na książki i są one w stanie idealnym. Nie wiem jak u was ale ja nie miałam nigdy problemów.

To wszystkie problemy na jakie zwróciła uwagę w swoim filmiku jednak ja chcę jeszcze dodać coś od siebie:

12. Zbyt mała czcionka.
Niektóre książki mają zbyt małe litery. Niewiele co prawda było takich książek ale jednak. Szkoda bo przez to wzrok się psuje a zapalonemu czytelnikowi są niestety bardzo ale to bardzo potrzebne. Wydłuża to też czas czytania. Czasami długo zajmowało mi dotarcie do końca strony. Z około 20- 25 sekund na stronę robiło się 40.

13. Wydania kieszonkowe.
Nie wiem dlaczego ale po prostu ich nie lubię. Wolę normalną wersję.

14. Zbyt długie oczekiwanie na polskie tłumaczenie.
Jest kilka takich książek, które mnie zainteresowały ale wciąż nie ma polskiego tłumaczenia. Wiem, że mogę przeczytać nieoficjalne ale to nie to samo. Nie lubię zbyt długo czekać na premierę. Przykładem jest "Confess" Colleen Hoover. Nawet nie wiadomo kiedy zostanie wydana i czy w ogóle. Chyba, że o czymś nie wiem?

15. Omijanie lektur.
Często, nawet wśród lubiących czytać, spotykam się ze złą opinią na temat lektur szkolnych. Wielu uważa je tylko i wyłącznie za przykry obowiązek.  Tymczasem ja z każdej książki staram się wyciągnąć coś dobrego. Nie przekreślam jej tylko dlatego, że jest lekturą. Każdą można w pewien sposób polubić choćby za sposób narracji. Owszem jest kilka takich, które są przereklamowane i niedzisiejsze jak np. "Potop". Oczywiście z całym szacunkiem do Sienkiewicza. Jednak mam też kilka takich, które naprawdę kocham, które zajęły stałe miejsce w moim sercu jak np. "Lalka" Prusa czy "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego.

To już chyba wszystko w tym temacie. Piszcie w komentarzach co was książkoholików najbardziej denerwuje. Może jest coś o czym nie wspomniałam. Jestem ciekawa waszego zdania w tej sprawie.



   

4 komentarze:

  1. Oj tak - brak kolejnych wydań lubianej serii jest denerwujący. Ja tak mam z "Sagą Księżycową".

    OdpowiedzUsuń
  2. Brak kolejnych wydań to tragedia!! razem z koleżanką czekam już któryś rok na ostatni tom "Dziewczyn z Hex Hall" książka jest wspaniała, komu jej nie pożyczę zakochuje się, a mimo to ostatni tom zakupiłam po angielsku, co dla mnie jest dużym minusem, bo mam ogromny problem z tym językiem.
    Mnie jeszcze denerwuje szał na daną książkę, ponieważ może być ona bardzo dobra a przez to wszystko jest w sprzedaży w ogromnej cenie, a mnie osobiście to, że książka jest popularna zniechęca do jej przeczytania :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do opisów i zmian szat graficznych zgadzam się w pełni. Irytujące jest też gdy wydawnictwa w Polsce zmieniają wygląd okładek (jak na przykład przy Diabelskich Maszynach Cassandry Clare). Ja z kolei nienawidzę wydań z okładkami filmowymi, zabiera to sporo zabawy przy wyobrażaniu sobie bohaterów. Wtedy książka już aż tak mnie nie wciąga, bo ktoś już mi pokazał jak mam widzieć bohaterów i nie umiem ich sobie wyobrazić od początku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja osobiście nigdy nie spotkałam się z sytuacją z pierwszego punktu. Wszyscy moi znajomi mówią, że to fajnie, ze tak lubię czytać, że mam jakieś zainteresowania, hobby. Zdarza się nawet, że ludzie zazdroszczą mi tego, że mam na to taką chęć, bo uważają, że to fajna sprawa, ale sami jakoś nie mogą się przemóc.

    http://www.uwielbiamczytac.pl

    OdpowiedzUsuń