sobota, 5 listopada 2016

Najgorsza książka roku?- recenzja "Ugly love" Colleen Hoover

Tytuł: Ugly love
Autorka: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 338
Ogólna ocena: 4/10

Hej kochani. Pamiętacie jak w marcu opowiadałam Wam o "Hopeless" Colleen Hoover? Jak bardzo mnie oczarowała? Jak zachwycałam się zaskakującą fabułą, świetnie wykreowanymi postaciami, niesamowitym stylem autorki? Historia Sky i Holdera na tyle mi się podobała, że w ciemno sięgnęłam po kolejną jej powieść. Czy było warto? Zapraszam na recenzję "Ugly love".


Tate jest młodą pielęgniarką. Właśnie ma rozpocząć studia i wprowadza się do mieszkania swojego brata Corbina, który jest pilotem. Tam, w dość dziwnych okolicznościach, poznaje Milesa- również pilota. Choć początkowo nie zamieniają ze sobą ani słowa, chłopak wzbudza zainteresowanie Tate. Między bohaterami rodzi się uczucie. Z inicjatywy Milesa ustalają zasady swojego związku- "nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości". Jedyne na co mogą obydwoje liczyć to czysty seks bez zobowiązań. Jednak szybko się przekonają, że tak się nie da. Prędzej czy później odezwą się demony przeszłości. Wkrótce chłopak ujawni młodej pielęgniarce zaskakujące fakty ze swojego życia. Jaka jest historia Milesa? Co wydarzyło się 6 lat temu? Jak wpłynie to na ich relację? O tym już musicie przekonać się sami.

Właściwie to nie wiem co Wam powiedzieć o tej książce. Spotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami na jej temat. Wszyscy mówili o niej w samych superlatywach. Wszędzie "ochy" i "achy". Wszyscy używali najprzeróżniejszych epitetów dla określenia jej piękna. Nie wiem, być może coś ze mną nie tak, ale mi się ta powieść zwyczajnie nie spodobała. Szczerze mówiąc, ledwie ją skończyłam. Gdyby nie to, że nie lubię mieć niedokończonych książek, prawdopodobnie już dawno bym z niej zrezygnowała. Dlaczego?

Przede wszystkim to bardzo schematyczna powieść. Ja rozumiem, że niemal w każdej książce pojawia się jakiś schemat, ale żeby aż tak? To kolejny romans "dziewczyny z sąsiedztwa" i tzw. badboy'a. Kolejne przypadkowe spotkanie. Kochani, ile można? Wybaczcie, ale nie jestem typem romantyczki. Nie wierzę w miłość od pierwszego, a właśnie to próbuje nam wmówić autorka. Uważam, że prawdziwe uczucie wymaga czasu by się rozwinąć.

Mogłabym to nawet zaakceptować, gdyby nie jedna rzecz. Słuchajcie, ile w tej książce jest scen erotycznych. Wiem, że jedną z kategorii, do której przypisywana jest powieść to erotyk, ale czy każda strona musi wręcz ociekać seksem? Naprawdę, 3/4 objętości książki to opis fizycznych zbliżeń bohaterów. Rozumiem, że miały one ogromne znaczenie dla rozwoju wydarzeń, ale moim zdaniem, ich nadmiar ukrył nieco prawdziwy sens i wymiar tej historii. Chwilami wręcz mdliło mnie od tego wszystkiego. Samego pomysłu zawarcia takiego "układu" nawet nie chce mi się komentować. Czy bohaterowie nie mają szacunku do samych siebie? Oj Colleen, Colleen coś Ty zrobiła...

Jest jednak coś co naprawdę broni się w tej książce. To niesamowity, lekki styl pisania Colleen Hoover. Autorka dobrze rozwiązała kwestię narracji. W "Ugly love" przebiega ona dwutorowo- naprzemiennie z perspektywy Tate i Milesa. Dzięki tym z męskiej perspektywy, poznajemy smutne fakty z przeszłości chłopaka, które wpłynęły na to kim jest teraz. To właśnie te rozdziały czytało mi się najlepiej. Przynajmniej do czasu.

Pisarka skutecznie utrzymywała napięcie i aurę tajemniczości wokół Milesa. Jednak kiedy przyszło do ostatecznego wyjaśnienia sprawy, czar prysł. Przykro mi, ale tu również wkradł się schemat. Widziałam już wiele podobnych historii. Traf chciał, że kilka tygodni wcześniej czytałam "Łatwopalnych" Agnieszki Lingas- Łoniewskiej. Wiem, że to niemożliwe, ale to wyglądało jakby Colleen Hoover ściągnęła pomysł od polskiej autorki. Myślę, że właśnie ten fakt w dużej mierze miał wpływ na odbiór przeze mnie tej powieści.

Niestety, ale nie mam dobrego zdania na temat "Ugly love" autorstwa Colleen Hoover. Powieść niczym mnie nie zaskoczyła. Jednak podkreślam, że to tylko i wyłącznie moja subiektywna opinia. Nie musicie się nią sugerować. Jak wiadomo, każdy ma inny gust. Może Wy spojrzycie na tę książkę nieco łaskawszym okiem. O swoich wrażeniach jak zawsze możecie napisać w komentarzach, do czego bardzo Was zachęcam.

Szczegółowa ocena książki:
Fabuła: 2/5
Kreacja bohaterów: 3/5
Styl autorki: 5/5
Okładka: 4/5

1 komentarz:

  1. Hoover to jedna z tych autorek, której dzieł kijem nie tknę. Nienawidzę obyczajówek i romansideł a każdy jej twór śmierdzi tym na kilometr. Nie widzę sensu czytać schematycznych do bólu powieści, które nie wyróżniają się absolutnie niczym, a główną zaletą jest to, że szybko się czyta. No cóż, instrukcję obsługi odkurzacza też szybko się czyta.
    Uwielbiam krytyczne recenzje <3
    Podobnie mam z "Prawdodziejką" - według mnie to naprawdę nijaka książka, jest nawet okej, ale nie ma w sobie dosłownie nic, jeszcze ten niedopracowany świat, 0 wyjaśnień, masakra. Cały internet jest zachwycony, więc najprawdopodobniej dostałam inną książkę ;)
    Pozdrawiam!
    Kasia z Kasi recenzje książek :)

    OdpowiedzUsuń