sobota, 21 stycznia 2017

"Kiedy odszedłeś" Jojo Moyes- recenzja [SPOILERY]

Tytuł: Kiedy odszedłeś
Autorka: Jojo Moyes
Wydawnictwo: Między słowami
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 496
Ogólna ocena: 8/10

Hej kochani. Zapewne wielu z Was pamięta moje czerwcowe zachwyty nad książką "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes. To, że okzała się ona nie tylko najlepszą książką 2016 roku, ale i całego mojego czytelniczego życia. W końcu, po półrocznej przerwie, zdecydowałam się sięgnąć po kontynuację. Czy jest ona równie dobra?


UWAGA!!!
RECENZJA ZAWIERA SPOILERY DO "ZANIM SIĘ POJAWIŁEŚ". JEŚLI NIE CZYTAŁEŚ POPRZEDNIEJ CZĘŚCI I NIE CHCESZ ZNAĆ JEJ ZAKOŃCZENIA, PROSZĘ, OMIŃ TEN TEKST I WRÓĆ TU KIEDY BĘDZIESZ JUŻ PO LEKTURZE :)

W "Kiedy odszedłeś" ponownie spotykamy się z Lou, główną bohaterką powieści. Dziewczyna próbuje jakoś pozbierać się po ostatnich wydarzeniach i wrócić do normalności, pamiętając o obietnicy złożonej ukochanemu. Wydawałoby się, że jest na dobrej drodze ku temu: wyruszyła w podróż po Europie, znalazła pracę, kupiła mieszkanie... Niestety, przychodzi jej to z wielkim trudem. Wciąż przepełnia ją smutek i żal. Ciągle też dręczą ją wyrzuty sumienia. Obwinia się, że nie zdołała zapobiec tragedii. Tak naprawdę, dopiero teraz uświadamia sobie ile Will dla niej znaczył i jak ważną rolę odegrał w jej życiu.
Pewnego dnia Louisa ulega dosyć groźnemu wypadkowi, który, paradoksalnie, wychodzi jej na dobre. Bowiem zapoczątkowuje ogromne zmiany w życiu panny Clark. Przekonana przez rodzinę, postanawia zapisać się na terapię. Liczy, że pomoże jej to uporać się z problemami. Szybko okaże się, że nie można tak łatwo zapomnieć o przeszłości. Niebawem pojawi się ktoś z przeszłości Willa. Tego spotkania na pewno nikt się nie spodziewał. Odegra ono olbrzymią rolę w życiu dziewczyny. Louisa odkryje nowe, zaskakujące fakty na temat zmarłego chłopaka. Pozna też kogoś, dzięki komu jej serce znów zabije mocniej...
Jak potoczą się dalsze losy Louisy? Czy upora się ze śmiercią Willa? Czy odzyska radość życia i otworzy się na nową miłość? Kim jest tajemnicza dziewczyna i co ma wspólnego z Willem? Jedno jest pewne: odtąd nic już nie będzie takie samo...

Muszę przyznać, że bardzo długo wzbraniałam się przed tą powieścią. Nie chciałam jej czytać. Dla mnie "Zanim się pojawiłeś" było zamkniętą historią, niewymagającą kontynuacji. Uważałam, że drugi tom powstał jakby "na siłę". Czułam też, że bez Willa ulotni się gdzieś niesamowity klimat tej powieści. Z tego co wiem, nie byłam w swojej opinii odosobniona. Mimo wszystko zaryzykowałam, zwłaszcza, że dostałam tę książkę na Mikołajki, więc zwyczajnie wypadało ją przeczytać. Kiedy już zabrałam się do czytania, robiłam to bardzo wolno. Wiedziałam, że będzie to moje pożegnanie z bohaterami, dlatego jak najdłużej odwlekałam je w czasie.
Podczas czytania "Zanim się pojawiłeś" spodobał mi się bardzo styl pisania Jojo Moyes. Jej sposób patrzenia na świat i to, że lekkim nienachalnym tonem mówi o rzeczach ważnych i często niezwykle trudnych. Autorka bardzo dobrze wykreowała postacie, uwypuklając ich wszystkie wady i zalety. Wnikliwie przedstawiła sytuację osób niepełnosprawnych i ich najbliższych. Tym samym trafiła do serc milionów czytelników na świecie. Dlatego właśnie miałam pewne obawy w związku z kontynuacją. Bałam się, że Jojo Moyes zabraknie "paliwa", czyli ciekawego pomysłu na poprowadzenie fabuły i książkę dopadnie "syndrom drugiego tomu". W końcu trudno przewyższyć tę dawkę emocji, jaką dostaliśmy w pierwszej części. Spotkało mnie jednak miłe zaskoczenie. Autorka kręci losami bohaterów niczym kołowrotkiem. Funduje bohaterom kolejne życiowe perturbacje, a czytelnikom kolejny zawał serca. Tę książkę przypłacicie olbrzymim kacem. 

"Kiedy odszedłeś" to opowieść o śmierci i przemijaniu, ale przede wszystkim o ogromnej wadze miłości. Autorka przekazuje nam ogromny ładunek emocjonalny; umiejętnie miesza gorycz, powagę i humor. Mamy tu pokazane studium wychodzenia z żałoby. Wspólnie z Lou przechodzimy przez wszystkie jej etapy. Czytając fragmenty opisujące terapię grupową, odnosimy wrażenie jakbyśmy sami w niej uczestniczyli. Moim zdaniem to pozycja obowiązkowa dla osób, które straciły kogoś bliskiego. Można ją nawet potraktować jako pewną formę terapii. Przywraca wiarę i nadzieję na lepsze jutro. Pokazuje, że szczęście w życiu jest możliwe, tylko czasami trzeba mu pomóc. 

Choć Willa już nie ma, czujemy jakby nadal żył i obserwował to co się dzieje. Jego obecność jest wyczuwalna na kartach tej powieści. Chwilami miałam wrażenie, jakby to on gdzieś z ukrycia kreował bieg wydarzeń. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi. Jego śmierć odbija się głośnym echem; przyczynia się do wielu zmian w życiu jego bliskich, z czego najbardziej u Lou. Według mnie, to właśnie metamorfoza głównej bohaterki jest najważniejszym aspektem tej powieści. Nagle ze słodkiej milutkiej panienki, staje się poważną i pewną siebie kobietą, która śmiało kroczy do wyznaczonego celu. Udowadnia, że potrafi zadbać nie tylko o siebie, ale też innych.

Gorąco polecam Wam "Kiedy odszedłeś" autorstwa Jojo Moyes. To naprawdę bardzo dobra powieść i kontynuacja. Wszystkie moje obawy względem tej książki okazały się bezpodstawne. Zaopatrzcie się w herbatkę, dużą porcję chusteczek i oddajcie się lekturze. Zarezerwujcie sobie też odpowiednią ilość czasu, bo kiedy już zaczniecie czytać, nie będziecie mogli się oderwać. A jeśli jeszcze nie znacie historii Lou i Willa (chociaż to mało prawdopodobne :]), koniecznie nadróbcie zaległości. Na Wasze opinie czekam jak zwykle w komentarzach. Będzie mi bardzo miło jeśli podzielicie się ze mną swoimi odczuciami :)

BUZIAKI
WERONIKA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz