poniedziałek, 13 lutego 2017

Za co pokochałam "Służące" Kathryn Stockett?

Tytuł: Służące
Autorka: Kathryn Stockett
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 584
Ogólna ocena: 9/10

Hej kochani. Wiem, że długo mnie nie było, ale ostatnie dni jakoś mi uciekły. Zanim się obejrzałam, już skończył się tydzień. Dziś mam dla Was coś ciekawego. Co prawda znów będzie to recenzja, ale w nieco innej formie. Pomyślałam sobie, że to dobry pomysł, by wprowadzić na bloga powiew świeżości. Opowiem Wam o "Służących" autorstwa Kathryn Stockett, czyli powieści, która absolutnie skradła moje serce. Zapraszam serdecznie.


O czym w ogóle są "Służące"?
Zanim zacznę polecać Wam "Służące" i wychwalać tę książkę pod niebiosa, wypadałoby powiedzieć o czym ona w ogóle jest. Otóż, przedstawia ona losy czarnoskórej amerykańskiej pomocy domowej w latach 60 XX wieku, pracującej w domach białych pań. Poznajemy ich historię- życie, przeszłość, obowiązki, ale i rozterki życiowe. Wydawałoby się, że to kolejna prosta, lukrowana historyjka rodem z brazylijskich telenowel, jednak nic bardziej mylnego. Co więc w tej powieści jest, że czyni ją tak niezwykłą?

1. NIETYPOWE UJĘCIE TEMATU
Cała sprawa dzieje się w małym miasteczku Jackson w stanie Missisipi. To właśnie tam po studiach powraca młoda, aspirująca dziennikarka Skeeter. Dziewczyna marzy o imponującej karierze; chce poprzez swoją pracę poruszać ważne tematy i zmieniać życie ludzi na lepsze. Pragnie dokonać wielkich rzeczy. Właśnie dlatego decyduje się ukazać problem segregacji rasowej, który od jakiegoś czasu jest "punktem zapalnym" życia społecznego Ameryki. W ten sposób poznaje Minny i Aibileen oraz inne służące. Staje się ich jedynym sojusznikiem w świecie pełnym nienawiści. Na podstawie ich historii, chce stworzyć powieść, która ma się przyczynić do istotnych zmian w kraju i w mentalności białych ludzi. Ma nadzieję, że w ten sposób otworzy im oczy na problemy "kolorowych". Mimo początkowej niechęci, służące postanawiają jej pomóc, choć wiedzą, że może to przynieść więcej szkody niż pożytku. Czy plan Skeeter się powiedzie?
2. KLIMAT POWIEŚCI
Kathryn Stockett ciekawie ukazała obraz Ameryki lat 60 XX wieku. Wprowadza czytelnika w świat skomplikowanych relacji pomiędzy ludnością białą a czarną. Pokazuje trudne i okrutne realia, w jakich przyszło żyć "kolorowym"- liczne prześladowania, represje i ograniczenia wolności. Wyobraźcie sobie, że nie mogli oni korzystać z dóbr kulturalnych czy przebywać w tych samych miejscach co biali np. na plaży. Mieli nawet swoje oddzielne sklepy i toalety. Naprawdę, serce się kraje czytając o tych rzeczach. To wszystko wstrząsnęło mną do głębi. Do tej pory mam ten smutny obrazek przed oczami i o nim myślę. Dziś, choć zdarza się łamać prawa człowieka, taka sytuacja jest już nie do pomyślenia. Jednak wyraźnie czuć nadchodzący wiatr zmian. Na kartach tej powieści obserwujemy transformację ustrojową Ameryki i powolne wychodzenie czarnoskórych spod władzy białych panów. "Kolorowi" wreszcie zyskują głos i mają szansę stać się pełnoprawnymi obywatelami, a książka tworzona przez Skeeter ma być krokiem milowym w tym kierunku. 
3.NIEZWYKŁE SŁUŻĄCE
To właśnie one stanowią siłę tej powieści; dzięki nim chcemy dalej brnąć w tę historię i się z nią nie rozstawać. Autorka stworzyła naprawdę ciekawe i barwne postacie. Służące to kobiety, które każdy chciałby poznać- ciepłe, charyzmatyczne i znające życie. Widać, że "z niejednego pieca chleb jadły". Mimo wielu przeciwności losu i skomplikowanej sytuacji starają się nie tracić pogody ducha i uśmiechem witać każdy dzień. Czytając o losach Minny i Aibileen, niejednokrotnie śmiałam się do rozpuku. Ile te kobiety mają w sobie ciepła i miłości. Mogłyby nimi obdzielić całą kulę ziemską. Jednocześnie to bardzo silne osobowości. Mimo początkowych obaw, decydują się pomóc Skeeter i wyjawić prawdę o swoim zawodzie. Traktują to jak misję do spełnienia. Liczą też, że dzięki temu ich los wreszcie się odmieni. 

4.MŁODA PISARKA
Skeeter to niesamowita dziewczyna. Z pewnością od pierwszej chwili ją polubicie, bo nie da się inaczej. Jest niezależna, odważna i nieco buntuje się przeciwko światu. Odnalazłam w niej cząstkę siebie. Jako jedyna zdaje się zauważać problemy "kolorowych". Boli ją niesprawiedliwość na świecie. To typ aktywistki oddanej słusznej sprawie, która przedkłada własne dobro nad dobro innych. Mimo ogromnych konsekwencji, jakie być może będzie musiała ponieść, chce pomóc służącym. Toczy również walkę o samą siebie. Za wszelką cenę próbuje wyzwolić się spod władzy egoistycznej i despotycznej matki, której wydaje się, że wszystko wie najlepiej. Jest jej w pewnym sensie wstyd za to, co reprezentują sobą biali. Gardzi obiadkami i spotkaniami brydżowymi ubóstwianymi przez białe panie. Chce być blisko ludzi i ich problemów. Ma w sobie mnóstwo pozytywnej energii, którą zaraża innych. Denerwuje ją marazm i głupota ludzi. Pisząc książkę o służących, liczy, że zmieni nieco ich myślenie i podejście do ważnych spraw. Choć wie, że stawka jest bardzo wysoka, nie poddaje się i śmiało kroczy do wyznaczonego celu. Jednak, czy uda jej się go osiągnąć?

5. PRAWDA I UNIWERSALIZM
Powieść wprost poraża realizmem. Kathryn Stockett naprawdę potrafi pisać. Tworzy historię do bólu prawdziwą, która daje do myślenia i na długo pozostaje w pamięci czytelnika. Pisarka z olbrzymią odwagą i determinacją mówi o sprawach trudnych i ważnych. Nie stroni też od humoru, którym wręcz tryskają Minny i Aibileen. Kreując postacie białych pań domu, demaskuje ludzkie wady. Szybko okazuje się, że te wszystkie spotkania brydżowe, bankiety i pozorna działalność charytatywna, są tylko zasłoną na ich kruchość i niedoskonałość. Potrafią one idealnie grać i wmawiać ludziom swój idealizm. Obserwowanie tego wszystkiego było dla mnie prawdziwą katorgą. Było mi tak niesamowicie żal służących. Chwilami miałam ochotę wstrząsnąć tymi paniusiami i powiedzieć co o nich myślę. Ich zachowanie doprowadzało mnie do szału. Jednak właśnie taki pewnie był zamysł autorki. Wygląda na to, jakby przez tę powieść chciałą powiedzieć ludziom "Obudźcie się wreszcie!". Na rynku brakuje właśnie takich powieści z morałem. Autorka, jak zaznacza w posłowiu, celowo nagięła pewne fakty, by nadać historii bardziej uniwersalny charakter. Stąd na przykład pojawiają się przedmioty tj. konkretne modele samochodów czy telefonów, które w rzeczywistości pojawiły się dopiero kilka lat później niż czas akcji powieści. 
6.EKRANIZACJA
O niej również muszę powiedzieć parę słów, bo bardzo mi się spodobała. Nie często zdarza się ekranizacja, która byłaby tak samo dobra jak literacki pierwowzór, a może nawet i lepsza. Tate Taylor- reżyser i jego ekipa odwalili kawał solidnej roboty. Odtwórczynie głównych ról idealnie oddały charaktery odgrywanych przez nie postaci. Twórcom udało się zmieścić całą fabułę książki mimo ograniczonego czasu emisji i pokazać Amerykę lat 60. Film wzrusza, porusza i zmusza do refleksji, podobnie jak książka. Oglądając go miejcie przy sobie zapas chusteczek, bo będą potrzebne :)
Tak naprawdę powody, dla których warto przeczytać "Służące" mogłabym mnożyć i mnożyć. To nietuzinkowa, wielowymiarowa powieść. Czytanie jej było jak spotkanie z dawno niewidzianą przyjaciółką. Skończyłam ją w jakieś 3-4 dni. Dostarczyła mi wielu niesamowitych wrażeń i wzruszeń. Gorąco Wam ją polecam. Wy również koniecznie musicie ją poznać. A może już to zrobiliście? Czy podobała Wam się równie mocno jak mi? Podzielcie się proszę wrażeniami. Piszcie też w komentarzach czy podoba Wam się taka forma recenzji i czy powtórzyć ją w przyszłości. Pozdrawiam gorąco. Zaczytanego tygodnia kochani. 

BUZIAKI
WERONIKA

1 komentarz:

  1. Mnie się trochę bardziej podobał film od książki, ale to już autorskie zdanie xd. Historia jest świetna, boska i w ogóle

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń