niedziela, 5 marca 2017

"Margo" Tarryn Fisher- recenzja

Tytuł: Margo
Autorka: Tarryn Fisher
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 320
Ogólna ocena: 7/10

Hej kochani. Zapewne część z Was wie, że ostatnio miałam mały zastój czytelniczy, z którego na szczęście powoli wychodzę. Jednak zanim on mnie dopadł, zdążyłam sięgnąć po jeszcze jedną książkę. Zdecydowanie była to jedna z najgorętszych premier stycznia. Wychwalali ją wszyscy dookoła. Mam na myśli "Margo" Tarryn Fisher. Czy naprawdę jest tak niesamowita?


"W Bone jest dom. W domu mieszka dziewczyna. W dziewczynie mieszka ciemność". Ta dziewczyna to 17- letnia Margo. Jej życie znacznie różni się od tego, jakie wiodą inne nastolatki. Mieszka w małym miasteczku Bone, w domu zwanym "pożeraczem", wraz z cierpiącą na depresję matką. Kobieta, delikatnie mówiąc, nie jest ideałem rodzica. Prawie nie rozmawia ze swoją córką i traktuje ją jak służącą. Na dodatek jest prostytutką, przez co w ich domu co chwilę pojawiają się jacyś mężczyźni.

Pewnego dnia Margo poznaje poruszającego się na wózku Judaha. W końcu czuje się przez kogoś rozumiana i lubiana. Spędza z chłopakiem sporo czasu, a ten pokazuje jej świat z zupełnie innej, nowej perspektywy.

Wkrótce w okolicy dochodzi do tragicznego zdarzenia. W tajemniczych okolicznościach ginie 7-letnia dziewczynka. Wstrząśnięci tym faktem przyjaciele, postanawiają rozpocząć prywatne śledztwo i sami wymierzyć sprawiedliwość. W głowie Margo kiełkuje tylko jedna myśl: "Oko za oko. Krzywda za krzywdę. Ból za ból." Pragnie znaleźć mordercę i dać mu odpowiednią nauczkę...
Czy jej się to uda? Jak wysoką cenę będzie musiała za to zapłacić? Co z tego wyniknie i jakie przyniesie skutki dla bohaterów? Co jeszcze się wydarzy? Żeby się o tym przekonać, koniecznie musicie sięgnąć po "Margo" autorstwa Tarryn Fisher.

Kiedy tylko dowiedziałam się o tej książce, od razu chciałam ją przeczytać. Zaciekawiła mnie ona zarówno okładką, jak i opisem. Wynikało z niego, że będzie to młodzieżówka z wątkiem kryminalnym, tymczasem dostałam coś znacznie więcej. Tak naprawdę, nie możemy tej powieści przypisać do jednego konkretnego gatunku. "Margo" to świetnie skrojony thriller psychologiczny z elementami kryminału i powieści obyczajowej w iście kafkowskim stylu. To właśnie ten synkretyzm gatunkowy czyni ją prawdziwą literacką perełką.

Powieść intryguje już od pierwszego zdania. Zaczyna się niby niewinnie, ale czuć, że tak naprawdę, afera dopiero wisi w powietrzu. Od początku zwraca uwagę mroczny, chwilami wręcz przytłaczający klimat tej historii. Bone to skupisko wszystkiego co najgorsze, swoiste miasto-labirynt, w którym niejako są uwięzieni jego mieszkańcy. Szerzą się tu różnego rodzaju patologie. Prostytucja, kradzieże, rozboje, przemoc domowa stanowią główne składowe powieści. Upadek przemysłu i trudna sytuacja finansowa sprawiły, że ludzie utkwili w marazmie; brak im działania i prawdziwej chęci do życia. Miasteczko jest głównym motywatorem ich poczynań, a dla niektórych "usprawiedliwieniem" pewnych występków.

Właśnie w takiej ciężkiej, dusznej atmosferze żyje i dorasta Margo, co wpływa również na jej zachowanie. Dziewczyna chciałaby stąd uciec. Autorka stworzyła wnikliwy portret psychologiczny głównej bohaterki. Margo to przede wszystkim mroczna i tajemnicza postać. Nie wiadomo co myśli i skrywa w głębi duszy. Brak akceptacji matki i rówieśników odcisnął trwałe piętno na jej delikatnej psychice. Otoczenie ma na nią destrukcyjny wpływ, a morderstwo 7-latki wyzwala w niej chęć zemsty.  Dziewczyna za punkt honoru stawia sobie znalezienie sprawcy i odpowiednie ukaranie go. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej, a to co się dzieje później, całkowicie przewraca bieg tej historii i szokuje czytelnika. Coś, czego absolutnie nikt się wcześniej nie spodziewał. Nic już nie będzie takie, jakie początkowo się wydawało.

Naprawdę spodobała mi się relacja Margo i Judaha, którą obserwujemy przez większą część tej powieści. Wszystko w niej było takie lekkie i niewymuszone. To właśnie w niepełnosprawnym chłopaku, Margo odnalazła bratnią duszę. Staje się jej przyjacielem, towarzyszem, powiernikiem. Jednak to, czego dowiedziałam się później, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Nie znajdziecie na rynku drugiej takiej historii.

Można by uznać, że to wprost perfekcyjna książka, ale niestety mam do niej pewne zastrzeżenia. Autorka podjęła się trudnego tematu. Powieść stanowi manifest wobec zła i okrucieństwa na świecie; otwiera oczy na poważne, istotne problemy i za to należą się Tarryn Fisher brawa. Niestety, w mojej ocenie, nie podołała do końca zadaniu. Odniosłam wrażenie, jakby to wszystko ją przerosło. Miało być spektakularnie, a wyszło średnio. Największy zarzut mam do kompozycji powieści. Akcja rozwija się dosyć wolno. Wątek kryminalny również został wprowadzony bardzo delikatnie. Nawet mroczny klimat miasteczka aż tak nie poraża. Czułam się, jakbym była z boku całej akcji. Niby mnie wciągnęła, ale nie do końca. Nic nie zapowiada tego co niebawem nastąpi. Zamiast stopniowania napięcia jest uśpienie, a potem gwałtowne przebudzenie. Wiem, że w zamyśle autorki miało to pewnie wstrząsnąć czytelnikiem, ale to jednak chyba zbyt duży szok. Co za dużo, to niezdrowo. W trakcie lektury, nie dostajemy praktycznie żadnych wskazówek, pozwalających choć trochę przewidzieć zakończenie, przez co mniej wytrwali czytelnicy, mogą zbyt wcześnie ją porzucić i tym samym popełnić poważny błąd. Nie będę Wam spojlerować, ale myślę, że jak już przeczytacie, zrozumiecie o co mi chodziło. Być może to tylko moje marudzenie, więc tym bardziej sprawdźcie wszystko sami.

Tarryn Fisher umiejętnie manipuluje emocjami czytelnika i wykorzystuje jego "głupotę". To, co początkowo braliśmy za pewnik, pod koniec nie jest już takie oczywiste. Pokazuje, że nie zawsze pierwsze spostrzeżenia są trafne i pozostawia w olbrzymiej niepewności. Oprócz tego, autorka posługuje się naprawdę ciekawym stylem pisania. Jeszcze gdyby tylko odpowiednio rozłożyła akcję, nie byłoby do czego się przyczepić.

Mimo pewnych niedociągnięć, to nie jest zła powieść. Ma przede wszystkim niesamowity przekaz, który rekompensuje wszelkie usterki. Przeczytajcie i sami oceńcie. Mi po prostu czegoś w tej książce zabrakło. Pewnie jak zwykle miałam zbyt duże oczekiwania i spotkało mnie małe rozczarowanie. A jeśli już przeczytaliście "Margo" Tarryn Fisher, będzie mi bardzo miło, jeśli wyrazicie swoją opinię. Z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze.

BUZIAKI
WERONIKA

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz