piątek, 21 lipca 2017

Ocalić od zapomnienia- recenzja "Anhusz Martine Madden

Tytuł: Anhusz
Autorka: Martine Madden
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 410
Ogólna ocena: 9/10

Hej kochani. Dziś znów mam dla Was recenzję kolejnej niesamowitej książki. Książki, po przeczytaniu której długo nie mogłam zebrać myśli. Nawet teraz, kiedy emocje już nieco opadły, nadal mam z tym problem. Tak naprawdę żadne słowa nie oddadzą w pełni mojego zachwytu. To powieść z gatunku tych, które wrzynają się w serca czytelników i pozostają w nich już na zawsze. Powieść, która uczy i zmusza do refleksji. Poznajcie "Anhusz" autorstwa Martine Madden.

Na lekcjach historii poznajemy wiele ważnych wydarzeń, które zmieniły świat. Odkrywamy skomplikowane dzieje ludzi, ich funkcjonowanie oraz portrety ważnych postaci. Próbujemy z tego wszystkiego wyciągnąć odpowiednie wnioski na przyszłość. Są zdarzenia, którym poświęca się dużo uwagi; wciąż do nich wracamy i je upamiętniamy. Niestety, są też takie, o których świat jakby zapomniał. Mówi się o nich niewiele, a niektórzy w ogóle nic o nich nie wiedzą. Chodzi np. o ludobójstwo Ormian z początku XX wieku, w wyniku którego według szacunków śmierć poniosło około 1,5 miliona ludzi. Choć uznaje się je za drugą po Holokauście największą czystkę etniczną w historii, wciąż mało kto o tym mówi. Dopiero niedawno zaczęto się dopominać o pamięć dla bohaterów tamtych dni. Na szczęście nie zapomina o nich literatura. Takim swoistym apelem o pamięć jest właśnie powieść Martine Madden.

Imperium Osmańskie 1915 rok. W małej wiosce na wybrzeżu Morza Czarnego, w ubogiej chacie mieszka Anhusz. Dziewczyna marzy o tym, by wyrwać się z domu i rozpocząć życie daleko od ormiańskiej prowincji. Kiedy bawi się na weselu przyjaciela nie wie jeszcze, że jej plany wkrótce obrócą się w niwecz. Niebawem na drodze młodej Ormianki staje Dżahan- turecki oficer. Młodzi wbrew regułom zakochują się w sobie. Choć wiedzą, że ich relacja wywoła skandal i przyniesie więcej szkody niż pożytku, uczucie jest silniejsze.
Trwa I wojna światowa. Ormianie stają się śmiertelnymi wrogami Turków. Relacja Anhusz i Dżahana zostaje wystawiona na ciężką próbę. Oboje muszą wybrać pomiędzy miłością, a przywiązaniem do własnego narodu. Będą musieli wiele poświęcić, by ocalić miłość. Czy im się to uda? Czy miłość zwycięży? Co czeka bohaterów?

Okładka mogłaby sugerować prostą, banalną opowieść o miłości, jednak tej książce daleko jest do ckliwego romansu. Mimo, że cała fabuła jest osnuta wokół relacji głównych bohaterów, wątek miłosny wcale nie jest tutaj najważniejszy. Martine Madden przede wszystkim dąży do ukazania historycznej prawdy. Ta powieść to krzyk, wołanie o to, by ludobójstwo Ormian ocalić od zapomnienia. Czytając ją zagłębiamy się w skomplikowaną sytuację polityczną, która stopniowo się pogarsza. Początkowe kontrole, godzina policyjna i spisy ludności przechodzą w okrutne gwałty, morderstwa, a w rezultacie eksterminację całego narodu.

To historia naznaczona ogromnym bólem i niewyobrażalnym cierpieniem. Autorka otwarcie mówi o tym, co przez lata próbowano przemilczeć. Szczegółowość opisu sprawia, że powieść może stanowić cenne źródło faktów historycznych. Dostarcza więcej wiedzy niż niejeden podręcznik, jednak wszystko jest przekazane w dość lekkiej formie, dzięki czemu czytelnik nie jest tą wiedzą przytłoczony.

Przykłady nieszczęśliwej, zakazanej miłości w literaturze można mnożyć. Jednak w historii Anhusz i Dżahana jest coś, co czyni ją  wyjątkową. Choć sam wątek jest zmyślony, to wyrasta na autentycznych podwalinach. Bardzo dobrze, że autorka nie uczyniła uczucia bohaterów wątkiem głównym. Pozostaje ona w cieniu strasznego okrucieństwa i wszędzie szerzącego się zła. Bohaterowie muszą uciekać, by zachować swoją miłość. Mają tylko siebie, a przeciwko sobie cały naród. Obserwowanie ich walki było dla mnie niebywałym przeżyciem. Mocno im kibicowałam, choć czułam, że to wszystko nie może się udać. To, co zafundowała im autorka, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Mimo, że ich losy to fikcja literacka, autorka poprzez swój styl pisania nadaje im autentyczności, a właśnie to cenię w książkach najbardziej.

Martine Madden zdecydowała się na jeszcze jeden bardzo ciekawy ruch. W główną fabułę wplotła dziennik Charlesa Stewarta- amerykańskiego lekarza idealisty, który ślepo wierzył w szybkie i pozytywne zakończenie krwawego konfliktu. Myślał, że jego wysoka pozycja może się do tego przyczynić. Niestety, również on był bezsilny wobec terroru i śmierci. Jego postać symbolizuje głos wielu ówczesnych ludzi, którzy początkowo nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji.

"Anhusz" to bardzo mądra i ważna powieść, która moim zdaniem powinna nawet stać się lekturą szkolną. Pobudza świadomość i oddziałuje na psychikę czytelnika. Pozycja absolutnie obowiązkowa, którą powinien poznać każdy niezależnie od wieku, płci czy przekonań politycznych. Naprawdę szczerze Was do niej zachęcam. Spodoba się nawet tym, którzy nie przepadają za klimatami wojennymi. Wrażeniami po lekturze jak zawsze możecie podzielić się w komentarzach, do czego po raz kolejny gorąco Was namawiam. Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania.

BUZIAKI 
WERONIKA

1 komentarz:

  1. Miałam okazję czytać już jedną powieść dotyczącą ludobójstwa Ormian i jestem bardzo zadowolona, że to zrobiłam. O tej tragedii nie mówi się za dużo, a przecież to istotny element historii XX w. Z "Anhusz" też na pewno się niedługo zapoznam!
    Read With Passion

    OdpowiedzUsuń