piątek, 4 sierpnia 2017

"Bez mojej zgody" Jodi Picoult- recenzja

Tytuł: Bez mojej zgody
Autorka: Jodi Picoult
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 528
Ogólna ocena: 8/10

Hejka kochani. Jak Wam mija ten piękny letni dzień? Do tej recenzji przygotowywałam się naprawdę długo. Nie mogłam się pozbierać po tej książce i długo targały mną sprzeczne emocje. Literatura zna wiele historii konfliktów między dziećmi a dorosłymi. Dotyczą poważnych, ale i bardziej błahych spraw. Jednak ten jest na swój sposób wyjątkowy. Chyba nigdy w żadnej książce nie spotkałam się z podobną sytuacją. Zaintrygowani?


Do tej pory małżeństwo Fitzgeraldów wiodło spokojne i szczęśliwe życie wraz z dwójką swoich dzieci- Kate i Jessem. Byli przeciętną amerykańską rodziną ze zwykłymi problemami życia codziennego. W najgorszych snach nie spodziewali się tego co miało niebawem się wydarzyć. Z pozoru niewinna sytuacja zapoczątkowała lawinę tragicznych zdarzeń. Okazało się, że 2-letnia Kate cierpi na białaczkę promielocytową. Rodzice od razu zaczęli ostrą batalię o życie córki. Niestety, miesiące mijały a kolejne metody leczenia nie przynosiły skutku.

Wtedy Sarah i Brian podjęli trudną decyzję. Postanowili mieć kolejne dziecko. Anna przyszła na świat dzięki metodzie in vitro; lekarze wyselekcjonowali odpowiednie geny i stworzyli "dziecko idealne". Wszystko po to, by uzyskać zgodność tkankową z Kate i przedłużyć jej szanse na wyleczenie. Anna od urodzenia jest dawcą dla siostry. Sytuacja wymaga od niej wielkich poświęceń, ale nie narzeka, mając na uwadze przede wszystkim dobro Kate. Ten stan utrzymuje się przez lata.
 Potrzeby są coraz większe, a szanse na wyleczenie maleją. Jednak 13-letnia Anna w końcu mówi "stop". Ma dosyć tego, że nikt nie pyta jej o zdanie a o wszystkim decydują rodzice. Dlatego postanawia wytoczyć im proces. Chce w końcu być dopuszczona do głosu i samodzielnie podejmować decyzje medyczne. Czy jej się to uda? Co z tego wyniknie? Skąd ta nagła decyzja? Ta sytuacja może na zawsze odmienić życie rodziny, a Kate nawet kosztować życie...

Konflikt pomiędzy Anną a jej rodzicami przypomina te rodem z tragedii greckiej. Obojętnie jak postąpią bohaterowie, będzie źle. Zazwyczaj kiedy czytam książkę mogę się opowiedzieć po którejś ze stron. Tutaj nie jest tak łatwo. Jodi Picoult umiejętnie targa emocjami czytelnika, pokazując dwie strony medalu. Absolutnie nie ocenia zachowania bohaterów; pozostawia to w gestii czytelnika. Każda ze stron ma swoje, jak najbardziej uzasadnione racje. Wahadło przechyla się raz na jedną, raz na drugą stronę.

Na początku decyzja Anny, by pozwać własnych rodziców, może się wydawać głupia i egoistyczna, ale ja naprawdę ją rozumiem. Bynajmniej nie jest to zachowanie rozkapryszonej nastolatki, ale świadoma i przemyślana decyzja. Życie Anny znacznie odbiega od tego jakie wiodą jej rówieśnicy. Czas odmierzany jest przez kolejne pobyty w szpitalu, oddawanie krwi, przeszczepami szpiku itd. Całe jej życie, to co robi, jest podporządkowane chorobie Kate. Anna choć bardzo kocha siostrę i chce dla niej jak najlepiej, jest już po prostu zmęczona tą sytuacją. Dla niej złożenie pozwu jest czymś więcej niż walką o samodzielne decyzje medyczne. To próba pokazania i uświadomienia innym, że ona również jest człowiekiem i należy szanować jej uczucia. Próba odnalezienia swojego miejsca i roli w świecie. Chce w końcu być kimś więcej niż "dodatkiem" do Kate. Czy ten radykalny krok rzeczywiście odmieni życie Anny?

Ciężko jest ocenić zachowanie dorosłych. Faktycznie znaleźli się w trudnej sytuacji. Choroba Kate spadła na nich jak grom z jasnego nieba. Zapewne nikt nie chciałby być na ich miejscu. Zdesperowani szukają każdego sposobu, by pomóc córce. Codziennie muszą walczyć z śmiertelnym wrogiem i podejmować, często bardzo trudne, decyzje. Cały ich świat kręci się wokół Kate. Narodziny Anny widzą przede wszystkim jako szansę na uratowanie chorej córki. A gdzie radość z pojawienia się dziecka, małego cudu? Chwilami wygląda to tak jakby w ich oczach Anna najpierw była dawcą, a dopiero później siostrą Kate. Cały czas przypominają Annie o jej zobowiązaniu. Zdają się nie dostrzegać innych, równie ważnych problemów, z jakimi borykają się ich dzieci. Co do ich decyzji o "dziecku na życzenie", mam ogromny mętlik w głowie. Jest to na tyle złożony problem, że bardzo trudno jednoznacznie go ocenić. Na początku byłam wściekła na rodziców Anny. Nie mieściło mi się w głowie, jak można tak postąpić. Przecież dziecko to nie zabawka. Nie można przelewać na nie takiej odpowiedzialności. Później zaczęłam ich nieco rozumieć. W końcu chyba każdy rodzic zrobiłby w podobnej sytuacji wszystko dla swojej pociechy. Naprawdę nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Jestem między młotem, a kowadłem. Nie mnie to oceniać. Może ja na ich miejscu postąpiłabym tak samo?

Śmiertelna choroba to tylko wierzchołek góry lodowej. Książka porusza wiele problemów tj. przyjaźń, dylematy moralne, relacje międzyludzkie itd. Autorka zadaje czytelnikowi trudne pytania, na które nie ma pewnej odpowiedzi. Wplątuje go w skomplikowaną grę uczuć, po której niczego już nie może być pewien. Mimo wszystko nie brak tu również humoru, który równoważy wszechobecną gorycz i ból. Dzięki niemu czytelnik nie jest tak bardzo przytłoczony lekturą.

Cieszę się, że Jodi Picoult wybrała narrację z perspektywy wszystkich bohaterów. W ten sposób możemy się przekonać, co tak naprawdę myślą i jaki jest ich stosunek do tego co się dzieje. Mamy okazję, by jeszcze lepiej poznać bohaterów i motywy ich działań. Niektóre rzeczy są naprawdę zaskakujące.  Moim zdaniem, to naprawdę duży plus.

Ale się rozpisałam... Spokojnie, już kończę :) Nie pozostaje mi nic innego jak tylko polecić Wam tę niezwykłą powieść, która całkowicie mną wstrząsnęła. Do tej pory nie mogę o niej zapomnieć. Autorka podjęła się naprawdę trudnego i kontrowersyjnego tematu, jednak świetnie go zrealizowała. "Bez mojej zgody" to powieść zmuszająca do refleksji. Bardziej wrażliwi z pewnością uronią kilka albo i więcej łez. Dostrzegłam pewne podobieństwo do stylu Jojo Moyes, więc jeśli lubicie jej książki, ta na pewno też Wam się spodoba. Nie zastanawiajcie się dłużej i koniecznie przeczytajcie tę powieść. A jak już to zrobicie, to zostawcie komentarz i podzielcie się swoimi odczuciami. Bardzo chętnie z Wami podyskutuję ;)

BUZIAKI 
WERONIKA
:*

 

7 komentarzy:

  1. Widziałam film, bardzo wzruszający, ale nie wiedziałam, że jest na podstawie książki :)
    Nie widzę przyciska obserwuj, bo chętnie bym cię śledziła :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*
    lubieczytacrano.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przycisk obserwuj dodany;) Nie mam pojęcia jak mogłam nie zauważyć, że go nie ma. Dziękuję za zwrócenie na to uwagi :) I oczywiście dziękuję za komentarz

      Usuń
  2. Po tej recenzji nie mogę się doczekać przeczytania tej książki, co na pewno uczynię wkrótce. Nie oglądałam filmu i wydawało mi się, że opowiada ona zupełnie o czymś innym, przez co nie byłam nią wcześniej zainteresowana.
    Dziękuję za wyprowadzenie z błędu! :)
    Pozdrawiam
    Zapraszam na konkurs, w którym do wygrania jest książka “Moja Lady Jane”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz przeczytać tę książkę;) Ja film oglądałam i myślę, że możesz go nawet obejrzeć zanim przeczytasz książkę(u mnie tak było) bo choć główny wątek jest ten sam to np zakończenie już zupełnie odbiega od pierwowzoru. Raczej jest to adaptacja niż ekranizacja :)
      Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  3. Zbieram się i zbieram, by przeczytać tę książkę, ale jakoś nie mam ochoty. Może w trochę dalszej przyszłości po nią sięgnę.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie widziałam ani filmu, ani nie miałam okazji przeczytać książki, koniecznie musze nadrobić zaległości :)Pozdrawiam!
    http://www.posredniczka-ksiazek.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam film i jest bardzo poruszający. Prawie się popłakałam, jak znajdę czas to z chęcią zabiorę się za przyswojenie sobie książkowej wersji.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń