wtorek, 21 listopada 2017

Wilk w owczej skórze- recenzja "Bad mommy. Zła mama" Tarryn Fisher

Tytuł: Bad mommy. Zła mama
Autorka: Tarryn Fisher
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 320
Ogólna ocena: 8/10

Hej kochani. Witam Was po baaaaardzo długiej przerwie i w dodatku w nowej odsłonie ;) Początek roku zdecydowanie należał do Tarryn Fisher. "Margo" zawojowała rynek wydawniczy w Polsce; recenzje tej książki pojawiały się niemal wszędzie, wszyscy w kółko o niej mówili. Kiedy pół roku później ukazała się "Bad mommy", sytuacja się powtórzyła. Nowa książka odbiła się szerokim echem, a autorka zyskała nowe grono czytelników. Miałam wrażenie, że zaraz zacznie wyskakiwać z lodówki, bo wszędzie było jej pełno. Jednak czy "Bad mommy" to naprawdę taki fenomen?

Młode małżeństwo Jolene i Darius Avery mieszka w Seattle. Wiodą spokojne i szczęśliwe życie wraz z kilkuletnią córeczką Mercy. Pewnego dnia do domu obok wprowadza się Fig. Na pierwszy rzut oka to zwyczajna, miła około 30-letnia kobieta. Początkowo nie wzbudza żadnych podejrzeń i szybko zaprzyjaźnia się z sąsiadami. Do czasu...

Jak się okazuje, intencje Fig nie są do końca szczere. Jej zachowanie staje się coraz bardziej dziwne. Zaczyna kopiować Jolene i Dariusa- otacza się tymi samymi przedmiotami, tak samo się zachowuje, dokonuje tych samych wyborów. Ten sam lakier do paznokci, ta sama sukienka, ten sam dentysta, ten sam kolor ścian... Można by tak długo wymieniać. Fig chce, aby jej życie wyglądało dokładnie tak samo jak Jolene. Dlaczego to robi? Co próbuje tym osiągnąć? Jaki ma w tym cel? Obsesja Fig zatacza coraz szersze kręgi. Aż strach pomyśleć do czego jeszcze jest zdolna...

Tarryn Fisher ma ogromny talent do tworzenia antybohaterek. Tak było w przypadku Margo i tak jest teraz z Fig. Potrafi wejść w skomplikowany ludzki umysł i wynajdywać różnego rodzaju patologie. Od początku widać, że z główną bohaterką jest jakiś problem, ale nie sądziłam, że aż taki. Nawet przez krótką chwilę nie mamy szansy jej polubić, a kolejne czyny szokują z każdą stroną coraz bardziej. Na początku może się wydawać, że to co się dzieje to zwykły zbieg okoliczności, jednak szybko zauważamy, że Fig prowadzi z bohaterami grę, której zasady zna tylko ona sama, a każdy krok jest dokładnie zaplanowany. Zadziwiające, jak potrafi udawać dobrą sąsiadkę, omotać ludzi, byle by osiągnąć cel.

Chorobliwa zazdrość doprowadziła Fig do tego, że nie potrafi żyć własnym życiem, a jej jedynym punktem odniesienia jest rodzina Avery. To postać, która szokuje, wręcz obrzydza, ale jednocześnie intryguje. Jest w niej coś, co nie pozwala czytelnikowi ani na chwilę oderwać się od lektury. Trzeba przyznać, że Tarryn Fisher wykreowała tę postać po mistrzowsku.

Gdybym miała jednym słowem opisać, tę książkę, powiedziałabym że jest skomplikowana. Tarryn Fisher karmi czytelnika złudzeniami. Początkowo myślałam, że tylko z Fig jest coś nie tak, ale sprawa okazuje się o wiele bardziej zawiła i pokręcona. "Bad mommy" to thriller psychologiczny napisany jakby na wzór starożytnych greckich tragedii. Cała historia jest podzielona na części, opowiadane kolejno z perspektywy każdego z bohaterów. Przypomina sztukę teatralną, gdzie każdy akt odsłania kolejne mroczne tajemnice, skrywane przez Fig, Jolene i Dariusa. A jest ich naprawdę sporo... O co w tym wszystkim chodzi?

Niestety, nie byłabym sobą, gdybym trochę nie pomarudziła. "Bad mommy" to świetny, niezwykle emocjonujący thriller, ale w moim odczuciu ma kompletnie skopane zakończenie. Po tym jak cała książka trzyma w niepewności i jakich wrażeń dostarcza, spodziewałam się mocnego zamknięcia; takiego, które wbije mnie w fotel i zabraknie mi słów. Tymczasem budowane od pierwszej chwili napięcie nagle gdzieś ulatuje. Odniosłam wrażenie jakby Tarryn Fisher pisała ostatnie strony "na kolanie"; jakby była już na tyle zmęczona tworzeniem tej historii, że na ostanie strony zabrakło już sił. Wiem, że wśród czytelników zdania w tej kwestii są podzielone, ale mi czegoś zabrakło i raczej zaliczam się do przeciwników. Moim zdaniem tak mocna powieść powinna mieć równie mocne zakończenie. Nie zmienia to faktu, że "Bad mommy" jest naprawdę świetną książką i na długo ją zapamiętam.

Z czystym sumieniem mogę Wam gorąco polecić "Bad mommy.  Zła mama" Tarryn Fisher. Solidna dawka emocji gwarantowana. Czy jesteście gotowi wsiąść do tej rozpędzonej karuzeli wrażeń? ;) Zapnijcie pasy, trzymajcie się mocno i ruszajcie do czytania. Swoje wrażenia z lektury jak zwykle możecie zostawić w komentarzach. Bardzo na Was liczę. Buziaki :*

1 komentarz:

  1. Co dziwne, pochlebnych opinii o tej książce jest naprawdę dużo, a ja nie mam ochoty po nią sięgać ze względu na jedną opinię, konkretnie mojej przyjaciółki. Niby parę słów, a skutecznie odwiodło mnie od tej powieści.
    Ale recenzja świetna! ;)
    Ściskam,
    Izzy z Heavy Books

    OdpowiedzUsuń